Jak oswajałam potwora

Jak oswajałam potwora

Przez niemal trzydzieści lat swojej kariery myślałam, że widziałam już wszystko – ściągi na paznokciach, mikroskopijne notatki w długopisach, a nawet całego „Pana Tadeusza" streszczonego na etykiecie butelki wody mineralnej. Ale nie byłam przygotowana na nowego wroga większego kalibru: ChatGPT.

Wszystko zaczęło się niewinnie. Na początku semestru zadałam wypracowanie o symbolice w „Lalce" Prusa. Następnego dnia Mateusz - uczeń, który normalnie nie odróżniłby metafory od metonimii, nawet gdyby te pojęcia tańczyły przed nim krakowiaka - oddał mi rozprawkę godną młodego Miłosza.

Coś było nie tak.

-Mateusz - zapytałam po lekcji - czy możesz mi wytłumaczyć, co miałeś na myśli pisząc o dualistycznej naturze lalki jako metonimii mieszczańskiej próżności?

Spojrzał na mnie jak Daniel Craig na martini niewstrząśnięte, ale zmieszane– kompletnie zbity z tropu, ale próbujący zachować pewność siebie.-No bo, wie pani... lalka... jest jak... pusta w środku... jak te, no... wartości mieszczańskie?I już wiedziałam. ChatGPT zawitał do klasy 3B.

Rozpoczęłam swoje śledztwo. Wkrótce nauczyłam się rozpoznawać charakterystyczne cechy stylu AI – idealne akapity, zbyt eleganckie przejścia między myślami, brak osobowości i ta irytująca tendencja do używania zwrotu „co więcej" w co drugim zdaniu. Co więcej (ha!), zauważyłam, że maszyna ma swoje ulubione cytaty z lektur, które powtarzają się w pracach różnych uczniów.

Postanowiłam wyprzedzić przeciwnika. Pewnego wieczoru, po trzeciej kawie i drugiej lampce wina, usiadłam przed komputerem i założyłam konto. "Pokaż mi, co potrafisz, algorytmie" – wymruczałam do ekranu, czując się jak agent specjalny infiltrujący wrogą organizację.

Do rana stałam się ekspertką. Zaczęłam zadawać prace, które miały zmylić sztuczną inteligencję: „Opisz, jak czułbyś się będąc drugim guzkiem od góry w surducie Wokulskiego podczas jego pierwszej wizyty u Łęckich", albo: „Napisz wiersz o Makbecie z perspektywy sztyletu, używając wyłącznie słów rozpoczynających się na literę 'p'".

Na kolejnej lekcji ogłosiłam nowe zasady: - Od dziś wszystkie wypracowania piszemy odręcznie, w klasie, bez dostępu do telefonów.

Klasa jęknęła zbiorowo jak chór grecki ogłaszający nadejście tragedii.

- Ale proszę pani! - zaprotestowała Zosia, przewodnicząca klasy. - Jak mamy rozwijać kompetencje cyfrowe pisząc długopisem?

-Wasze kompetencje cyfrowe mają się doskonale - odparłam sucho. - To wasze kompetencje analogowe wymagają reanimacji.

Przez następne tygodnie trwała technologiczna zimna wojna. Ja wymyślałam coraz bardziej wymyślne tematy wypracowań, a uczniowie znajdowali coraz sprytniejsze sposoby, by przemycić odpowiedzi AI.Pewnego dnia Kuba oddał mi pracę pełną błędów ortograficznych. Normalnie byłabym zirytowana, ale tym razem się uśmiechnęłam. Te błędy były jak odciski palców - dowód ludzkiej niedoskonałości. Nigdy nie przypuszczałam, że będę cieszyć się widokiem wyrazu „napewno".

Punktem zwrotnym w mojej krucjacie okazała się klasówka z „Dziadów". Zapytałam uczniów, czy zgadzają się z Mickiewiczem, że „Słuchaj dzieweczko – ona nie słucha" to najsmutniejszy wers w polskiej poezji. Michał, notoryczny użytkownik ChatGPT, podniósł rękę

.-Proszę pani, nie zgadzam się. Moim zdaniem najsmutniejszy jest wers z 'Epilogu' Pana Tadeusza: 'Dziś dla nas w świecie nieproszonych gości…'. Bo on jest jak... no... uniwersalny. Czuję to zwłaszcza, gdy dostaję jedynkę z kartkówki.

Klasa wybuchnęła śmiechem, a ja razem z nią. Ten autentyczny, osobisty komentarz, to połączenie lektury z własnym doświadczeniem – tego właśnie AI nie potrafi podrobić.

Po lekcji Michał podszedł do mnie i przyznał się do korzystania z ChatGPT.

-Wie pani - powiedział - ten bot jest naprawdę sprytny, ale nie ma pojęcia, jak to jest być nastolatkiem w naszym liceum. Nigdy nie siedział w ostatniej ławce podczas pani wykładu o Prusie i nie dostał jednocześnie wiadomości od dziewczyny z wiadomością 'musimy pogadać'.

I miał rację. ChatGPT może napisać esej o miłości romantycznej, ale nie wie, jak to jest czuć motyle w brzuchu. Może analizować „Zbrodnię i karę", ale nie rozumie poczucia winy po ściąganiu na sprawdzianie. Wtedy zrozumiałam, że nie chodzi o to, by wygrać wojnę z technologią, ale by nauczyć moich uczniów, jak mądrze z niej korzystać. Następnego dnia ogłosiłam nowy projekt: „Współpraca człowieka z AI". Zadaniem było napisanie wypracowania z pomocą ChatGPT, a następnie rozwinięcie go o własne przemyślenia, doświadczenia i emocje – te elementy, które czynią nas ludźmi.

Okazało się, że moi uczniowie mają całkiem niezłe pomysły na wykorzystanie AI jako narzędzia, a nie zamiennika myślenia. Zosia użyła ChatGPT do wygenerowania argumentów za i przeciw karze śmierci, a potem dodała swoje przemyślenia wynikające z rozmów z dziadkiem, byłym sędzią. Mateusz poprosił AI o analizę „Procesu" Kafki, a następnie połączył ją ze swoimi doświadczeniami z biurokracją podczas wyrabiania dowodu osobistego.

Dziś, gdy spoglądam na klasę pochyloną nad kartkami, widzę, jak niektórzy dyskretnie sięgają po telefony. Uśmiecham się pod nosem. Niech pytają swoich cyfrowych pomocników. Ważne, żeby później dodali coś od siebie – swoją osobowość, swoje błędy, swoje człowieczeństwo.

A co do mnie – między nami mówiąc – sama czasem proszę ChatGPT o pomoc w układaniu pytań na klasówki. W końcu… jeśli nie możesz pokonać wroga, zaproś go na herbatę;)

Read more